środa, 1 lutego 2012

HOT 19 + PODSUMOWANIE


Witajcie kochani!
Po mojej krótkiej nieobecności szukałam nowych inspiracji na kolejne wydania postów. Dokładnie w niedzielę 31 stycznia o 16:10 przyszła na świat moja skromna osoba : D Postanowiłam umieścić sporą refleksję. Czymś zaskoczyć też muszę ;>

Pamiętam jeszcze kiedy trzy tygodnie czekałam niecierpliwie na dowód osobisty…
Wspólnie odebrałyśmy go z Karą i mogłam cieszyć się „ Nowym etapem w moim życiu”.
Przyznam szczerze, że nie miałam wcześniej żadnych problemów przy zakupie towarów luksusowych ;> hahaha. Czym nie każdy może się pochwalić^^.
Wieczorem zdążyłyśmy go oblać ;)

Kiedy myślę o roku 2011, twierdzę, że nie mogę wspominać go źle. Doświadczyłam wielu nowych rzeczy…pojawiły się błędy, z których mogłam wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Był owocny przede wszystkim w zażyłości z najbliższymi znajomymi. Do wielu osób przekonałam się na plus, dlatego kiedy mam świadomość, że niebawem kończę szkołę wszystko może się zmienić. Dziękuję za wszystkie wspaniałe 18-nastki na których mogłam gościć. Każda była inna i niepowtarzalna na swój sposób. Przy okazji mam nadzieję, że osoby, które pojawiły się na mojej bawiły się równie dobrze ;)

Kolejnym tematem, który chcę poruszyć jest na pewno fakt, że doświadczenia roku uświadomiły mnie w wielu aspektach życia. Czuję, że nie jestem tą samą osobą. Mój stosunek do znajomych, szkoły, życia prywatnego zmienił się. Rodzina to jedyna stabilność w moim życiu, co oczywiście czyni mnie szczęśliwą. Oni wiedzą, że są dla mnie najważniejsi na świecie.

Prowadząc ostatnio dyskusję z jedną osobą, powiedziałam jedną rzecz: To My wybieramy drogę, którą pójdziemy dalej przez życie. To My decydujemy jak będziemy spostrzegani przez swoje zachowanie i wybory, które podejmujemy każdego dnia. To oczywiste, że kiedy osoby bliskie, dalsze wybiorą (według nas) złą drogę jest nam zwyczajnie przykro, zawodzą nas w pewien sposób. Doszłam do wniosku, że nie jestem w stanie w to ingerować. Kiedyś myślałam, że jest to nawet całkiem możliwe. Pozostaje dawanie dobrego przykładu. W głębi czuję satysfakcję jeśli odnosi to dobre skutki. Niech tak zostanie…

Na pytanie: Czy żałuję czegoś, co zrobiłam, powiedziałam ostatniego czasu?
– Żałuję, że niedostatecznie spełniam wymogi stawiane przez siebie. Staram się być krytyczna wobec swojej osoby. Bardzo silnie przestrzegam tego, co obiecam sobie i innym. Do czego zmierzam…Dla własnego bezpieczeństwa otaczałam się tylko tym, co pewne, sprawdzone; podobnie z ludźmi. W efekcie końcowym chcę nie bać się poszerzać horyzonty, być spontaniczną, korzystać z własnej niezależności.
Nie ma rzeczy których żałuję, że wyszły z moich ust. Odczuwam nawet niedosyt, że są kwestie, o których nie powiedziałam. Wiem, że ludzie zasługują na to, by prawda była mówiona im w oczy. Nie mam na myśli kłamstw, bo jestem osobą szczerą. Za dużo w sobie tłumię, tylko dlatego żeby niepotrzebnie nie robić zamieszania, stwarzać przykrych sytuacji.

Czy zauważyłam jakąś nową tendencję u ludzi, której dotychczas nie było?
- Taaaaak. Mianowicie samotność i poszukiwanie przez osób związków.
To oczywiście smutne, ale prawie każdy ulega presji jakie wywiera na nim społeczeństwo i hormony. Podejście moich znajomych i osób wykraczających poza to grono nagle ZMIENIŁO SIĘ. Osoby nie sprawiające wrażenia osób zakochanych (większości nieszczęśliwie) nagle o dziwo ujawniły się. Osoby, które wcześniej nie były zainteresowane związkami nagle zmieniły zdanie!

„FOREVER ALONE”- To według mnie nowa tendencja w zachowaniu u ludzi. Twierdzenie, że nikt nie spełnia Twoich oczekiwań, bądź Ty nie spełniasz oczekiwań osoby, którą się interesujesz. Albo! Ubolewanie nad własną samotnością. Ten temat obracam zawsze w żart…ale zastanawiając się na nim bardziej, jest on dołujący, zalatujący żenadą.
Wydaje mi się, że też poniekąd komponuję się w tło tendencji. Moje problemy też miały zawsze podobny charakter. Moi potencjalni wybrańcy, byli zawsze celem niemożliwym, często zajętym albo odległym. To chyba wada nie dostrzegać czegoś, co ma się na wysunięcie ręki…Ale moje zdanie opierało się tylko na tym, że NIE PASUJĘ DO TYCH LUDZI. A ONI NIE PASUJĄ DO MNIE! Druga sprawa, to otoczenie i miasto w jakim mieszkam. Staram się mierzyć wysoko.

Kolejna kwestia to maski. Zgadzam się, że ludzie noszą wiele masek. Jesteśmy w ten sposób bardziej interesujący, stwarzamy aurę tajemniczych. Jesteśmy w jakieś mierze bardziej ciekawsi i może pożądani? Częściej się o nas mówi, a przez to jesteśmy w centrum zainteresowania/uwagi. To może dziwne, ale sądzę, że ludzie zapożyczają sobie maski innych. Tylko czy wtedy jesteśmy sobą? Łatwo dostrzec coś, co nie łączy się z nami, nie pasuje do nas. Dlatego to może taki mini apel. Nie udawajmy kogoś kim nie jesteśmy!
To chyba wszystko co chciałam na ten temat powiedzieć.


Wróćmy do czegoś przyjemniejszego! Wczoraj urządzałam urodzinowe przyjęcie rodzinne. Nie pojawili się wszyscy, dlatego w moich odczuciach nie było tak uroczyste jak zawsze.
Cieszyłam się, że moim gościem była Kara, która wie, że od dawna zalicza się do grona rodziny. Pochwalę się Wam i powiem, że dostałam to o co prosiłam. (Oczywiście zostałam zapytana co bym chciała*). Dostałam brakującą mi trzecią część Harrego : D I tradycją już : kartkę urodzinową (ręcznie robioną, pisaną). Spodziewałam się, jaki temat wybierze sobie jako przewodni i oczywiście miałam rację. „Supernatural” zwyciężył! Dean, Sam, Castiel <3 Pojawiło się zdjęcie i pentagram w postaci pułapki na demony : D <3 Dzięki Kara! ;*** Wiesz, że Cię kocham jak swoją drugą siostrę ;))))) Dziękuję Wszystkim za życzenia urodzinowe. Oby wszystkie się spełniły. Wierzę w ich moc : D

1 komentarz:

  1. lubię czytać posty tego typu, jakieś przemyślenia i własne refleksje na dany temat :)

    OdpowiedzUsuń